Felicjan LothFelicjan Loth urodził się 30 czerwca 1914 roku we Lwowie, jako syn Edwarda i Jadwigi. Rodzina Lothów miała długie tradycje patriotyczne, w Powstaniu Styczniowym wzięło udział trzech braci Lothów (Adolf, Aleksander i Alfred). Ojciec Felicjana, Edward, był cenionym naukowcem z międzynarodowym dorobkiem z zakresu medycyny i filozofii. Był także żołnierzem Legionów Polskich oraz jednym z organizatorów i profesorów Uniwersytetu Warszawskiego. Matka, Jadwiga, również była lekarzem, a jak pokażą dalsze dzieje rodziny, ten zawód stał się wyborem zarówno Felka, jak i jego siostry Heleny.

Felicjan uczył się w Gimnazjum im. Stanisława Staszica, egzamin maturalny złożył jednak w innej szkole. W 1930 roku brał udział w obozie zimowym drużyny w Zegrzynku, niepodal Zegrza. Jak czytamy w kronice, prowadzonej przez Gustawa Radwańskiego, obóz odbywał się od 27 grudnia do 2 stycznia 1931 roku, a odbywało się podczas niego zarówno szkolenie narciarskie (dość teoretyczne) oraz Sylwestrowa zabawa. Dowiedzieć się możemy również, że Felek w drużynie zwany był "Flokiem".

Na obozie w 1933 roku Felek jest już zastępowym zastępu „Jelenie”, z którym to zastępem urządził wycieczkę, według kronikarza wartą szczególnej uwagi. Oddajmy głos naszej kronice: „Godna uwagi - dlatego, że podczas niej urządzono tradycyjne podchodzenie i to tradycyjnej przeciwniczki - 2-ki im. T. Rejtana,pamiętnej jeszcze z podchodzenia w Studziennicznej.  2 W.D. H. obozowała pod Gorlicami (około 70 - 80 km. od miejsca obozu 16- stki). Zastęp szedł 2 dni i wreszcie pod koniec drugiego dnia przybył nad wieczorem do Gorlic. Tam okazało się, że obóz 2-ki znajduje się jeszcze o 12 km. dalej. Zjedzono więc wspaniałą kolację, poczem wynajęto piękną furkę, by cała impreza odbyła się z większym fasonem. Dla niepoznaki (na drodze z Gorlic do obozu kręciło się dużo chłopców z 2-ki) przebrano się najekscentryczniej w świecie: w "kaloryfery", koszule treningowe, kożuchy, wypożyczone od właściciela furki i t.d.  Wieczorem przybyto do chałupy, znajdującej się o 1 km. od obozu, gdzie Reytaniacy trzymali swoje rowery (nie chcąc ich taszczyć pod górę po kamienistym gruncie) i kupę innych gratów. Uspokoiwszy gospodarza, że chcą złożyć wizytę "Dwójce", Zawiszacy zabrali się do dzieła. Gdy podeszli pod obóz, stwierdzili ze zdumieniem i przerażeniem, że komenda 2-ki, w proroczem, widać, na tchnieniu, urządziła właśnie alarm nocny. Gdy alarm został zakończony goście mogli "przystąpić do rzeczy". Okazało się jednak, że nic nie można zabrać na pamiątkę, bo wszystko było dobrze schowane, zostawiono więc parę wizytówek w myśl starej tradycji i powrócono do swego obozu.”

Po obozie, we wrześniu tego samego roku, Gustaw Radwański, będący do tej pory plutonowym, został powołany na zaszczytną funkcję zastępcy drużynowego (dwa miesiące później zostanie drużynowym). Powstały w ten sposób vacat na stanowisku plutonowego I. plutonu został zapełniony przez Felka, który pełnił tę funkcję do października następnego roku, kiedy to rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim.

W 1935 roku, 16 lutego, Felek uczestniczył w herbatce z okazji 5-lecia wydania pierwszego „Sulimczyka”: „Na herbatce byli obecni: Honorowi Zawiszacy pani Jedlińska i dhowie Piskorski i Wołkowicz, Zarząd K.P.H., Starzy Zawiszacy i Szarże Drużyny. Po przemówieniach i odczytaniu życzeń nadesłanych, odbyła się ciekawa dyskusja na temat dalszej pracy "Sulimczyka". Po czym odczytano wybrane artykuły z dawnych numerów, a wreszcie na zakończenie rozdano uczestnikom Herbatki pamiątkowe numery jubileuszowe ("Sulimczyk" Nr. 3/1935 r.).” 

Herbatka z okazji 5-lecia Sulimczyka

Herbatka z okazji 5 - lecia Sulimczyka.
Od lewej siedzą: Tadeusz Sobczyński, Feliks Sobczyński (ojciec), Maria Bugajska, p.Bondy (matka), Felicjan Loth, Gustaw Radwański, Roman Różycki (redaktor naczelny), Tomasz Piskorski (Honorowy Zawiszak), Stefania Jedlińska, Ignacy Wołkowicz, Walentyna Zielińska, Helena Pfefferowa, Władysław Bondy, Michał Woynicz-Sianożęcki, Tadeusz Jaegerman, Tadeusz Łada.

Felicjan Loth zdał egzamin dyplomowy w 1940 roku (w grudniu 1939 roku wziął ślub z Zofią Guttakowską), po czym rozpoczął pracę w Szpitalu PCK przy ul. Smolnej 6, na Oddziale Chirurgicznym. Jego przełożonym był prof. Franciszek Raszeja, potajemnie udzielający pomocy medycznej Żydom zamkniętym w warszawskim getcie, za co został zastrzelony 21 sierpnia 1942 roku wraz ze swoim pacjentem i jego rodziną.

W dniu 20 lutego 1941 roku dr Loth został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu na Pawiaku. Po zakończeniu śledztwa, na wniosek dr Zygmunta Śliwickiego, Felek został chirurgiem więziennym. Obaj lekarze, mimo surowych zakazów Niemców, udzielali pomocy medycznej także Żydom, doszło nawet do operacji więźniarki Żydówki przez trójkę lekarzy Pawiaka przy asyście instrumentariuszki. Felicjan Loth opowiadał po latach, że najcięższe chwile przeżywał, gdy ledwo odratowany podczas operacji przepukliny chory był zabierany i rozstrzeliwany w ruinach getta. Ale w służbie więziennej zdarzyły się i piękne chwile, Felek odebrał poród i został ojcem chrzestnym Lilli Hamann, która przeżyła wojnę.

Podczas pobytu na Pawiaku dr Loth pozostawał członkiem Oddziału V Komendy Głównej ZWZ, a następnie Wydziału Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa II Oddziału KG AK. Jednym z jego zadań było utrzymywanie epidemii duru brzusznego w więzieniu. Dzięki tej chorobie chorzy byli przewożeni do szpitali wojskowych, skąd było znacznie łatwiej uciec. Niektórych chorych lekarze, oczywiście za zgodą, nawet zarażali durem plamistym. Innym wybiegiem było badanie indywidualne każdego nowego więźnia pod pretekstem zapobiegania wszawicy, dzięki temu udawało się przekazać na zewnątrz wiadomość o aresztowaniu, a także dostarczać w obie strony ogromną ilość grypsów.

Po wojnie Felek tak wspomiał pobyt na Pawiaku: "(…) zaczęliśmy się zastanawiać, czy mamy prawo ratować życie tym ludziom? I po co? Żeby ich narażać na cierpienia pooperacyjne, katusze przesłuchań, sypnięcie organizacji i wielu ludzi, a w końcu ostateczną egzekucję? Hipokrates w swej mądrości nie przewidział utworzenia Gestapo. Na nasze sumienia spadła konieczność powzięcia decyzji. (…) Wśród pracy o charakterze czysto lekarskim (…) przebijało się stale drugie nasze zadanie - praca konspiracyjna. Ta ostatnia, poza problemami wielkimi i zasadniczymi, stwarzała moc drobnych, codziennych kłopotów. Jednym z największych była nieumiejętność zachowania się wielu ludzi w więzieniu, szczególnie w pierwszych chwilach po aresztowaniu. Józio Dudek, wieloletni korytarzowy z przejściowego Oddziału VII, prosty malarz pokojowy, typowy warszawski cwaniak, miał na to zagadnienie swoisty pogląd. Wyrażał go lapidarnie: - Wiesz, doktor, bo to najgorzej z tą zasraną inteligencją. Nie ma nic głupszego niż inteligencja".

W 1943 roku sprawował też opiekę sanitarną i lekarską nad więźniami tzw. „Gęsiówki”, a także nad obozem pracy przy ul. Litewskiej. W poniedziałek, 31 lipca 1944 roku, po odejściu transportów ewakuacyjnych, zwolniono z więzienia na Pawiaku ok. 150 mężczyzn i 50 kobiet. Wśród nich znaleźli się także lekarze: Anna Czuperska, Maria Kopeć, Anna Sipowicz-Gościcka, Zygmunt Śliwicki oraz "Felek" - Felicjan Loth.

Następnego dnia, po wybuchu Powstania Warszawskiego, Felek podjął służbę w Szpitalu Polowym przy ul. Mokotowskiej 55, wraz ze swoimi rodzicami, Edwardem i Jadwigą. Siostra, Helena Giżycka-Loth, również była lekarzem powstańczym, pracowała w szpitalu ss. Elżbietanek. Niestety, 15 września cała trójka zginęła w bombardowaniu, podczas służby w punkcie opatrunkowym przy ulicy Wejnerta.

Podczas służby w szpitalu powstańczym dr Loth zetknął się z młodszymi kolegami z Szesnastki – przy Mokotowskiej 55 zmarł najmłodszy harcerz 16 WDH biorący udział w Powstaniu, nieznany z imienia i nazwiska „Reniek”. Operował też hm. Włodzimierza Hellmana „Billa”, niegdyś drużynowego Szesnastki, wówczas porucznika. W szpitalu znaleźli się też inni, młodsi chłopcy z drużyny: Feliks Szebeko ps. „Feliks”, Andrzej Połoński ps. „Kajtek”, Wiesław Radke ps. „Wiesiek” oraz Wiesław Szeliski ps. „Poczciwy” (późniejszy drużynowy). Wreszcie, w szpitalu z dr Lothem współpracowała Jadwiga Klarner, siostra dwóch harcerzy 16 WDH. 

Felicjan Loth podczas Powstania Warszawskiego

Fotografia z Powstania Warszawskiego. Sierpień 1944. Na zdjęciu od lewej: dr Felicjan Loth, jego żona Zofia z Guttakowskich Lothowa, Wacław Loth.
Zdjęcie wykonane w mieszkaniu rodziców Zofii pp. Guttakowskich, przy ul. Piusa XI 16 B, Śródmieście Południowe.

Po kapitulacji Powstania Felek znalazł się w Szpitalu Wolskim, skąd w październiku 1944 roku został ewakuowany. Wobec informacji o zagrożeniu aresztowaniem przez NKWD (przekazanych przez dr. Leona Manteuffela), w styczniu 1945 roku wyjechał na Pomorze, gdzie pracował jako rolnik aż do zakończenia wojny.

Po wojnie dr Loth zeznawał przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Powrócił też do praktyki, w latach 1945-50 pracował w Szpitalu Wolskim, wykładając jednocześnie anatomię w Akademii Sztuk Pięknych. W latach 1950-1953 pracował jako asystent w Klinice Ortopedycznej Akademii Medycznej w Warszawie pod kierunkiem prof. A. Grucy, zaś w latach 1953-56 pracował w Oddziale Gruźlicy Kostno-Stawowej w Sanatorium im. J. Krasickiego w Otwocku. W 1956 r. otrzymał misję zorganizowania w Warszawie nowego Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej Dziecięcej "Omega” w Al. Jerozolimskich 57, którym kierował do końca życia.

W 1960 r. otrzymał I nagrodę w konkursie ogłoszonym przez tygodnik "Służba Zdrowia” na pamiętniki lekarzy (napisał między innymi: "Bunt na Pawiaku prowokacją niemiecką. Według obserwacji więźnia lekarza", "Byłem lekarzem na Pawiaku"). W 1961 r. jako pierwszy chirurg w Polsce dokonał wycięcia stawu kolanowego u chorego z hemofilią, mając jedynie świeże mrożone osocze, jako substytut czynnika VIII. Zmarł 24 lipca 1982 roku, jest pochowany na Wojskowych Powązkach, kwatera A27, rząd 12, grób 24/25. Felek jest jednym z bohaterów filmu poświęconego historii rodu Lothów, pt.  „Nazwisko dobrem najcenniejszym”, w reżyserii Henryka Jantosa.

Dyzma Zawadzki