Tadeusz GutowskiTadeusz Gutowski urodził się 9 marca 1898 roku, jako syn Wincentego i Heleny z domu Szymanowskiej. W Drużynie nazywano go „Starym Guciem” w odróżnieniu od „Gucia Młodszego”, czyli Stefana Gutowskiego, brata Tadeusza, zamordowanego w Katyniu. Do przyszłej Szesnastki wstąpił w pierwszych latach jej istnienia, by wkrótce wziąć udział w pierwszej kolonii skautowej na terenie Kongresówki, rzecz jasna w Kołbach na Polesiu.

„Korzystając z wolnych chwil t. zw. Stary Gucio ( Tadeusz – zginął na wojnie w 1919 r.) ( Tadeusz Gutowski – przyp. red.) i ja jeździliśmy łódką na polowanie. Wprawdzie ani on ani ja nie umieliśmy wtedy polować, tylko straszyliśmy kaczki z „bardanki", jedynej strzelby jaką posiadaliśmy, ale polowaliśmy zawzięcie. Proszę sobie wyobrazić, że polowanie to nie tylko zabicie zwierzyny. Na to składa się: jazda łódką, podkradanie się, podchodzenie i t.p., plus całe piękno przyrody w sposób specjalny odczuwane. Nam zresztą chodziło o jedzenie. Dość, że tego dnia, który opisuję, pojechaliśmy z Guciem na kaczki. Włóczyliśmy się dość długo. Upolowaliśmy jedną krzyżówkę i jedną cyrankę, aż nas zaskoczyła na moczarach burza. Więc podpłynęliśmy pod krzaki łozy, wciągając dziób łódki na korzenie. Gucio zabezpieczył strzelbę, co przy bardance takie łatwe nie jest – aż nagle wypaliła. A że trzymał ją nisko, więc cały nabój trafił w podstawę dziobu łódki. Dziób wywierciło na wylot. Woda nie dostawała się do łódki, bo dziób unosił się na korzeniach łozy. Zabiliśmy otwór kołkiem. Burza przeszła. Wyruszamy dalej, aż tu cały dziób odpada. Nie było rady – musieliśmy usadowić się obydwaj na przeciwległym końcu łódki, tak aż oderwany koniec łodzi wystawał ponad wodę. I tak z miernym tryumfem dotarliśmy do Pasieki. Ale kaczkę upieczoną przez naszych kucharzy jedliśmy. Wprawdzie mało jej było, bo dwie na kilkunastu, ale zawsze...” – Jerzy Wądołkowski, relacja z kolonii w Kołbach.

W 1914 roku zostaje skierowany na kurs instruktorski w Skolem w Galicji. Niestety, z powodu zbliżającej się wojny obóz kursowy zostaje zwinięty przed planowanym zakończeniem, zaś harcerze z Kongresówki muszą wracać do Warszawy. Tam jednak wykorzystują nabyte umiejętności, Tadeusz jesienią zostaje zastępowym, zaś od 1915 roku jest już plutonowym. Ostatni awans wynikł z pewnych braków kadrowych spowodowanych rozłamem w Drużynie (i całym warszawskim skautingu), na tle współpracy z Legionami. Gucio pozostaje przy Jerzym Wądołkowskim, który zdecydowanie opowiedział się za walką o niepodległość w szeregach Legionów, a więc po stronie niemieckiej. Latem 1915 roku Tadeusz pełni funkcję oboźnego podczas kolonii w Wilczogębach:

„Kolonia jest traktowana raczej, jako kurs wojskowy, posiada zresztą, doskonałych instruktorów; T.Gutowskiego i J. Wądołkowskiego. Nieustanne ćwiczenia w terenoznawstwie, okopywaniu się, patrolowaniu, szermierka na bagnety i szable (...) w chwilach wolnych od zajęć - piłka nożna i tennis (boiska przygotowaliśmy sami). Kąpiel w Bugu. Konkursy na przyozdobienie ścian swych ubikacji, zmieniamy stodoły, wozownie na bardzo estetyczne wnętrza..." Aleksander Mianowski, Sulimczyk z 1917 roku, nr 2.

Na początku sierpnia 1915 roku, wraz z Jurkiem Wądołkowskim oraz innymi kolegami z Drużyny, Gucio wstępuje do Batalionu Harcerskiego Polskiej Organizacji Wojskowej, w składzie I Brygady Legionów i wyrusza na front.

Po wakacjach 1917 roku Tadeusz, powróciwszy z Legionów po kryzysie przysięgowym i uniknąwszy internowania obejmuje potrzebującą pomocy Drużynę. Częste zmiany na funkcji drużynowego nie sprzyjają jakości pracy. Wkrótce jednak (pod koniec października) sam zmuszony jest oddać drużynę Bohdanowi Pniewskiemu, samemu kontynuując działalność w P.O.W.

Już 6 marca 1918 roku znów przejmuje Drużynę i prowadzi ją nieco dłużej, bo aż do letniego obozu. Skupia się na skompletowaniu ekwipunku, pozyskując fundusze między innymi od szkoły im. Stanisława Staszica. Później prowadzi tydzień samej kolonii (która znów odbywa się Grotowicach, w majątku państwa Zdziarskich). Komendę na kolonii przejmuje Aleksander Mianowski, który tydzień po jej zakończeniu oficjalnie zostaje drużynowym, by Tadeusz mógł skupić się na obowiązkach wojskowych.

W dniu 11 listopada, dzień po powrocie Józefa Piłsudskiego z Magdeburga, zostaje zarządzona alarmowa zbiórka na placu Trzech Krzyży. Z najstarszych harcerzy utworzono trzy kompanie, których dowództwo objęli por. Tadeusz Młodkowski, a także harcerze 16stki – por. Jerzy Wądołkowski i podchorąży Tadeusz Gutowski. Kompanie te wzięły udział w rozbrajaniu Niemców oraz patrolowaniu miasta. Parę dni później powstaje Batalion Harcerski, do którego oczywiście zaciągają się Zawiszacy,w  tym Tadeusz, jako dowódca 2. kompanii. Do marca 1919 roku Batalion pełni służbę garnizonową w Warszawie jako oddział godny zaufania w wojennej i politycznej zawierusze pierwszych dni niepodległości.

Wiosną 1919 roku (w kwietniu) rozformowano Batalion Harcerski, zaś Tadeusz Gutowski zostaje przydzielony do odtwarzanego 6. pułku piechoty Legionów Józefa Piłsudskiego. Pułk ten uczestniczy w wyprawie na Wilno, tocząc boje z bolszewikami przez praktycznie cały 1919 roku i docierając aż pod Dyneburg. Tadeusz niestety podczas potyczki pod Duniłowiczami na Wileńszczyźnie, 17 czerwca 1919 roku zostaje ciężko raniony i umiera 22 czerwca w szpitalu wojskowym w Wilnie.

Tadeusz Gutowski został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari, a także pośmiertnie mianowany Honorowym Harcerzem Rzeczypospolitej, jego nazwisko, obok innych poległych, znalazło się na tabliczce na drzewcu sztandaru 16 Warszawskiej Drużyny Harcerzy. W 1931 roku został odznaczony Krzyżem i Medalen Niepodległości (Monitor Polski nr 260/1931)

W chwili śmierci podporucznik 6. pułku piechoty Legionów oraz student Uniwersytetu Warszawskiego.

Pochowany jest na Cmentarzu Powązkowskim, w grobowcu rodzinnym – kwatera 200, rząd 3, miejsce 12.

Dyzma Zawadzki