Cała ta wspaniała impreza odbyła się 13 grudnia (sobota). Ja osobiście byłem przeszkodowym, lecz postaram się również przybliżyć trudy z którymi zmagali się uczestnicy biegu. Przeszkodowi zebrali się o godzinie 8:00 (ja niestety nie dotarłem) i rozmawiali sobie przez godzinę (tak mi się wydaje). Następnie godzinę później przeszkodowi i niemcy (o niemcach zaraz napisze) spotkali się pod kolumną Zygmunta.

Przeszkodowi udali się na swoje punkty, ja stałem obok katedry, przy fragmencie gąsienicy z czołgu-miny ?GOLIAT?. Gdy wszyscy przeszkodowi zajęli swoje miejsca, na miasto wyszli Niemcy, mieli za zadanie łapać biednych partyzantów tj. harcerzy. Uczestników było 19, poziom był dość wysoki, choć doznałem momentu załamania. Przybył do mnie patrol ,bodajże trzeci. Na mojej przeszkodzie biegnący odpowiadali ze składu drużyny, zziębłym harcerzom podstawiłem kartke ze zdjęciami pod nos, po kolei odpowiadali dobrze, do momentu gdy jednemu z nich pokazałem zdjęcie Idzina, ten po chwili zadumy orzekł iż ? jest to Jakub Burakowski (!!!). Poza tym incydentem było całkiem dobrze.

Na koniec odtworzyliśmy akcję ?Meksyk II? szerszej znaną jako ?Akcja Pod Arsenałem?, wygrali oczywiście dzielni Polacy bijąc Niemców bez żadnego problemu, ratując tym samym Rudego. Podsumowując bieg można uznać za wielce udany, jedyne co bym zmienił to pogoda.

mł. Ludwik Rudnicki